Czy Belvedere naprawdę jest problemem? Refleksja po tragicznych wydarzeniach w Policach
- Wiadomości
- Publikacja:
Od kilku tygodni trwa swoista nagonka na sklep monopolowy Belvedere w Policach. Radny Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Bubiłek złożył nawet interpelację w sprawie odebrania placówce koncesji na sprzedaż alkoholu. W tle znajduje się świeża tragedia – śmiertelne ugodzenie nożem w pobliżu sklepu – która zdaje się być impulsem do podjęcia działań. Pytanie tylko: czy słusznie?

Gracjan Broda,
W tym miejscu warto zadać sobie fundamentalne pytanie: czy Belvedere to jedyny punkt w Policach, gdzie można kupić alkohol? Oczywiście, że nie. Alkohol sprzedawany jest w niemal każdym sklepie osiedlowym, w marketach, a przede wszystkim w licznych punktach sieci Żabka, które – podobnie jak kebaby – wrosły w miejski krajobraz nie tylko Polic, ale i większości polskich miast.
Część osób argumentuje, że różnicą jest godzina zamknięcia. Żabki i inne sklepy zamykają się zwykle o 23:00, tymczasem Belvedere działa całą dobę. To prawda. Ale czy ktoś naprawdę zadał sobie trud, by sprawdzić, jak duża część sprzedaży alkoholu odbywa się tam po godzinie 23:00? Czy to faktycznie nocna sprzedaż stanowi realne zagrożenie, czy raczej wygodny pretekst do ataku na konkretny punkt handlowy?
Wyobraźmy sobie sytuację hipotetyczną, ale przecież bardzo możliwą: grupa osób kupuje alkohol jeszcze przed 22:00 i udaje się na pobliską polanę grillową za Szkołą Podstawową nr 8. Rozpoczyna się biesiada, która przeciąga się do późnych godzin nocnych. W pewnym momencie dochodzi do kłótni, potem bójki, aż wreszcie do tragicznego w skutkach ugodzenia nożem. Czy w tej sytuacji winna jest polana? Albo pobliska szkoła? Oczywiście, że nie. A jeśli do podobnego zdarzenia doszłoby kilkadziesiąt metrów dalej, np. na pętli autobusowej – czy wtedy należałoby postulować jej likwidację?
Dlatego sprowadzanie tragicznego incydentu z nocy z soboty na niedzielę wyłącznie do obecności sklepu Belvedere jest – delikatnie mówiąc – populistyczne, nieuczciwe i uderzające w jeden konkretny podmiot. To przykład szukania prostych rozwiązań dla złożonych problemów społecznych.
Co nie znaczy, że nie należy rozmawiać o problemie. Dyskusja o ewentualnym wprowadzeniu ograniczeń w sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych jest jak najbardziej zasadna. Ale powinna dotyczyć wszystkich punktów sprzedaży na równych zasadach – a nie jednego sklepu, który staje się łatwym celem. Jeśli mamy rozmawiać o zakazie, to uczciwie – z konkretną propozycją: od której godziny? W całym mieście, czy tylko w wybranych dzielnicach? Czy przewidujemy wyjątki? Jak to wpłynie na zachowania społeczne?
To są pytania, na które warto szukać odpowiedzi. Nie na fali emocji, ale w oparciu o fakty i zdrowy rozsądek.
Udostępnij Artykuł:
Powiązany Artykuł:
Tragiczna noc w Policach. Nie żyje młody mężczyzna ugodzony nożem