- #Opinie
- Publikacja:
Kontrakt pod klucz w ramach EPC w praktyce powinien oznaczać pełną odpowiedzialność generalnego wykonawcy
Kontrakt pod klucz w ramach EPC (w modelu fixed price) w praktyce powinien oznaczać pełną odpowiedzialność generalnego wykonawcy – w tym przypadku firmy Hyundai Engineering – za opóźnienia w harmonogramie i przekroczenia budżetu.
Jeśli nie ma możliwości porozumienia się między stronami, to wszelkie opóźnienia, niezawinione przez spółkę Grupy Azoty Polyolefins, obciążają Hyundai Engineering. W kontraktach EPC to na generalnym wykonawcy ciąży bowiem ryzyko niezmieszczenia się w budżecie i harmonogramie. Biorąc pod uwagę kolejny wniosek generalnego wykonawcy projektu o dodatkowe środki finansowe, a także przesunięcie terminu, oznacza to ni mniej, ni więcej, że mamy do czynienia z przekroczonym budżetem i przynajmniej kilkumiesięcznym poślizgiem uruchomienia instalacji.
Zakładając skuteczne uruchomienie produkcji polipropylenu w 2024 roku w trakcie trendu odchodzenia od plastików i biorąc pod uwagę olbrzymie nakłady inwestycyjne, brak dostępu do głównego surowca (propanu), s użycie dużej ilość energii do produkcji pochodzącej z energetyki węglowej, mocno konkurencyjnym i innowacyjnym rynku plastyfikatorów oraz wielkość produkcji docelowej polickiej fabryki polipropylenu (produkcja propylenu około 440 tysięcy ton przetwarzanego na taką samą ilość polipropylenu), trudności z instytucjami finansującymi projekt, które już teraz podniosły problem restrukturyzacji zadłużenia, to bez głębszej analizy całego projektu, jego wąskich gardeł, możliwości zwiększenia innowacyjności produktu, czy też samego kontraktu EPC, trudno wyrokować o dobrej przyszłości fabryki. Ponadto należy pamiętać, że przy braku doświadczeń z „nowym” produktem na nowych rynkach, wejście w ten rynek jest długotrwałe i kosztowne. Dodatkowo przy tej wielkości produkcji Spółka nie będzie mogła na żadnym jej etapie wygenerować efektu skali, który mógłby skutkować powstaniem np. przewagi cenowej względem innych produktów dostarczanych na rynek.
Jeśli dobrze pamiętam, to już trzeci wniosek wykonawcy o przesunięcie terminu i zwiększenie finansowania. Czy dopiero teraz rozważa się podjęcie działań wynikających z kontraktu EPC "pod klucz" z „fixed price", w którym powinna zostać określona odpowiedzialność generalnego wykonawcy za nieterminową realizację inwestycji? Ważne pozostaje, jakie przesłanki towarzyszyły wcześniejszym przesunięciom i dopłatom? Powstaje również pytanie, dlaczego wykonawca wnioskuje o kolejne przesunięcie terminu i dopłaty? Jeśli fabryka działa, a było przecież oficjalne otwarcie, to nie ma podstaw do przedłużania i dopłat. Jeśli natomiast fabryka wciąż nie działa... to powstaje pytanie — kto za to odpowiada? Według kontraktu EPC to odpowiedzialność jest po stronie wykonawcy. W takim przypadku nie ma mowy o jakichkolwiek dopłatach, są natomiast kary i odpowiedzialność wynikająca z kontraktu EPC. Wszytko, zależy od konkretnych zapisów i konstrukcji umowy, a tych nie znam.
W mojej ocenie, jeśli pojawią się osoby mające doświadczenie w chemii, przemyśle, i dużych inwestycjach, to jest duża szansa, że fabryka ruszy „na całego”. Musi ruszyć, jeśli w mojej ocenie, całość Grupy Azoty ma zacząć funkcjonować, ponownie, jako polski lider przemysłu chemicznego, prestiżowy pracodawca, i jeden z liczących się graczy na rynku europejskim. Fakt, aktualnie wygląda to niepokojąco, nawet bardzo, miliardy wydane, zatrudnienie jak w pełni funkcjonującym zakładzie, zobowiązania kredytowe, zobowiązania poręczycieli i udziałowców. Potrzeba naprawdę wielu kompetencji, aby ten projekt, zaczął działać jak należy. Pozostaje ogrom pracy do wykonania. Grupa Azoty Polyolefins nie ma na razie żadnej marki ani konkurencyjnego produktu, ale to nie znaczy, że nie można go skutecznie sprzedawać. Dużo zadań wymagających sprawdzonych kompetencji, ale również sporo możliwości. Na pewno mamy bardzo ciężkie czasy przed całą grupą kapitałową, ale nie oznacza to, że nie ma światełka w tunelu.
W przypadku Polimerów dostrzegam przestrzeń do poprawy funkcjonowania i wyników, ale wymaga to wiedzy o rynku, doświadczenia oraz pomysłów. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że przyszłość całej grupy, a na pewno Grupy Azoty Police jest aktualnie w pełni zależne od powodzenia projektu Polimery Police. Zgadzam się, że kluczowe jest sprawne działanie w zakresie ochrony miejsc pracy, ochrony polskich zakładów. Ale należy równocześnie pamiętać o działaniach w zakresie ratowania/naprawy i porządkowania/sprzątania pozostałych tematów. Z jednej strony rozwój, z drugiej bieżące działania poprawiające sytuację Grupy Azoty Police.
O Autorze:
Marek Putzlacher to policzanin, blisko 10 lat zatrudniony w Grupie Azoty Zakłada Chemiczne „Police” S.A., m.in. na stanowisku Dyrektora Finansowego, mający zaszczyt – w grupie fantastycznych ludzi – rozpocząć projekt Polimerów Police, który narodził się w głowie Krzysztofa Jałosińskiego ówczesnego prezesa Spółki. Aktualnie Dyrektor Finansowy w międzynarodowej korporacji, działającej na całym świecie, zajmującej się OZE.